czwartek, 16 lutego 2012

tytuł się zgubił w śniegu

      Sytuacja z ładną minister sportu jest trochę zabawna. Zalicza Pani Mucha wpadki w zasadzie bardzo podobne do wpadek innych ministrów, ale tu wyjątkowo się wszystko, piętnuje i kwituje męskim bassowym i fallicznym ha, ha, ha. Facebook oczywiście w tym przypadku jest najlepszym przykładem pożywki. O ile coraz mniej trenerów kadry narodowej w ostatnim czasie, to proporcjonalnie więcej publicystów. Oczywiście bezrefleksyjnych, a tylko kopiujących jeden za drugim odnośnik, kwitując to "żenada". Kompleksy onanistów ? Lacan dawno już pisał, że w dobie industrializacji procesów ekonomicznych zaczął zaznaczać się upadek imago ojcowskiej, zmierzch autorytetu ojcowskiego. Tyrania domowa wskutek zawłaszczenia autorytetu rodzinnego przez matkę to zupełnie nowa problematyka i katalog kompleksów w patologii. Mężczyźni muszą protestować, zasada i dominacja męska musi znaleźć potwierdzenie. A że mamy do czynienia że sportem i seksowną kobietą...symptomatyczne. I proszę o to stałem się nagle obrońcą Pani Muchy ! Któż by pomyślał. Ale moja obrona ma charakter estetyczny. Wolę Panią Muchę niż załóżmy spoconego Jana Tomaszewskiego, który wyraźnie ma problem z wypowiedzią, albo innych różnych takich chytrusków szukających "haków" i straszących "prokuratorią".                                                                    
      Ciekawie też ma się sprawa z reklamą Old Spice. To był wyjątkowo ironiczny obraz, spełniający wszystkie funkcje dobrej reklamy. Nie wiem kto, jak i dlaczego mógł się poczuć urażony czymkolwiek. Całkowity brak dystansu, poczucia ironii,  no ale poza ironią to wiadomo, że i brakuje też solidarności i przygodności, jak tego sobie życzyłby jeden sympatyczny człowiek. Coś jest nie tak z narodowym ego Polaków. My nie lubimy przyznać się błędów, do braku dystansu w stosunku do własnego "ja". Jesteśmy do bólu ignoranccy jeśli chodzi o kulturę ("epoka zadufanego paniczyka" z Buntu Mas) i aroganccy, gdy mówimy o sobie. Humor jest tak banalny, że sprowadza się do rasowych kawałów, ewentualnie mądrosci z demotywatorów i innych takich. I więcej nic nie napisze, bo jeszcze ktoś pomyśli, że jakiś rozgoryczony jestem. Doskonały tekst na temat nas, naszej tożsamości prof. Andrzeja Ledera w nowym numerze Krytyki Politycznej. Trywialne stwierdzenie może, ale daje do myślenia. Trochę prawdy o nas świata nie zmieni, ale zawsze miło poczytać o naszych fundamentach i to nie tych szlacheckich, ale tych faszystowskich najpierw, a następnie komunistycznych i ról Polaków w jednym i drugim totalitaryzmie.                                                    
      A że tak mało osób chce o tym poczytać, bo po co w ogóle czytać, powoduje, że na własne życzenie pozwalamy tworzyć sobie folwark zwierzęcy z naszych egzystencji. "Papu, kaku, lulu" zapewnione, więc czego chcieć więcej ? No zawsze istnieją jeszcze utopiści, marzący o lepszym świecie i bliżej mi do nich, ale od kiedy stoje bliżej Ciorana, to śmieje się trochę z tego. Podobno Orwell napisał wstęp do "Folwarku zwierzęcego", który został wycięty przez cenzurę...Pisał tam: "Wolna Anglia niewiele różni się od zwierzęcego folwarku z powieści..w wolnej Anglii niepopularne idee mogą być zakazane bez odwoływania się do siły".  
     Tak jak i u nas. O pewnych rzeczach mówić głośno nie wolno, na uniwersytecie proponuje się jedną "ztechnicyzowaną" i "uestetycznioną" myśl (nowoczesne zniewalanie umysłu). Zwyczajni ludzie z kolei, żeby coś mieć, pracują po godzinach, stoją w korkach, walczą z dnia na dzień często o przetrwanie i nie mają już nawet siły i czasu. I nie ma się co dziwić, tak skonstruowany jest ten system. Śmieszne jest, że na manifestacje w sprawie ACTA był czas i była organizacja. Śmieszne jeszcze bardziej że to była manifestacja, bo ktoś chciał nam zabrać trochę rozrywki (ściągania filmów i muzyki). Wszystko pod doniosłymi hasłami wolności osobistych i podstawowych...tylko jakoś nikt nie pomyślał że my już dawno oddaliśmy czy zrezygnowaliśmy z wolności na rzecz bezgranicznej konsumpcji tej w sieci też...na tworzenie kolejnych kont na portalach, na których zamiast cynizmu, sarkazmu i ironii obnażamy się do bólu.    

Ze spraw organizacyjnych, to chciałem arogancko napisać, że mam najładniejsze rowery w Polsce, co jest sprawdzonym info, więc kup se by wyglądać (falliczne bassowe ha ha ha, albo metaliczne hi hi hi jak głos Sartre'a). I pozwól mi zarobić milion złoty w dwa lata, zgodnie z planem, by miał za co obalać kapitalizm i wydawać se rap na kolorowym winylu.
Poza tym są ładne garnitury w kratkę w vistuli, bardzo tanio, to się ogarnijcie chłopacy, żeby wyglądać i sie podobać swym dziewczynom. Pamiętaj że po kapitalistycznych sralentynkach, dla utalitarystycznych błaznów, niebawem Dzień Kobiet - a to już naprawdę zacne święto. Znasz historii trochę ? Pamiętaj garnitur w kratkę, koszulka z Kuroniem pod spodem, trampeczki, rower, onra na słuchawkach i hipsteruj na poważnie. Dobrze pod pachą mieć też Krytykę Polityczną.
Następnie przyjść warto na SLAM POETRY, na którym są bardzo sympatyczni ludzie. Gdzie poza występami, w kuluarach toczy się lekko pijany, ale jakże konstruktywny dyskurs dla kondycji polskiej kultury !
No i bardzo prawdopodobne, że sobie zagramy koncert w połowie marca (możliwe ze z live bandem) i zupełnie nie hip-hopowymi drużynami we Wrocławiu.
Ale zanim to podobno warto wybrać się na koncert Mos Def'a i Pharoahe Moncha w Warszawie 2 i 3 marca.
No i wracam też w przyszłym tygodniu do Wrocławia na najładniejsze osiedle, w sąsiedztwo jakże miłych ludzi, bo w żaden sposób nie będzie mi to kolidowało z obowiązkami, a pozwoli swobodniej oddychać. Tutaj i wskutek pewnych wydarzeń dotyczących mnie osobiście, spadł na mnie zły cień będący drugą stroną wolności, którą Sartre nazwał "mauvaise foi". Okazuje się, że naprawić się tego raczej nie da, bo potrzeba koncyliacji (polscy politycy mówią "konsyliacji" - ignoranckie ha ha ha dedykowane betonowi) a nie tylko jednostronnej woli. Ale co zrobić ? Jedni mają za wszelką cenę chęć życia i działania, innych karmi destrudo. Wcale mi to nie przeszkadza, kwestia zrozumienia różnic, które czynią świat znośnym i ładnym.
No a tak poza tym to musze napisać że Premiership dostarcza mi w ostatnim czasie tak dużej frajdy jak Jeremy Lin i warto się jednym i drugim zainteresować.
A czy Ty w ogóle słyszałeś/aś już PROMOMIX REWOLUCJI ? Co o tym sądzisz ?
No i smacznego pączka, ja nie jem, bo jeszcze mi kaloryfer zniknie ! hi hi hi, ha ha ha.