czwartek, 11 sierpnia 2011

Psyche próbuje odkrywać inne, ale wcześniej obraża się

Tony Wood zastępca redaktora naczelnego brytyjskiego magazynu New Left Review napisał w lipcowym wydaniu Le Monde Diplomatique następująco: "W listopadzie 2010 r. zapowiedź redukcji środków na edukację, a także drastyczne podniesienie opłat wpisowych na studia sprowokowały znaczną mobilizację studentów. Szybko zaczęło być widoczne, iż manifestacje te są zaledwie preludium szerszego ruchu ogarniającego krok po kroku wszystkie sfery społeczne". Niezwykle celne spostrzeżenie biorąc pod uwagę obecne wydarzenia w Londynie. To właśnie ten Londyn niegdyś najbardziej uprzemysłowiony (w czasach fabryki Engelsa) a obecnie siedlisko sennego kultu multi kulti i gospodarczego neoliberalizmu pojawia się w wszędzie na pierwszym miejscu. Problemem głównym jest że "owi sprawcy" zmodernizowani i skonsumowani nie odwołują się do żadnej idei. To nie jest rok 68', to nie jest Hiszpania ze swoim Manifesto , to nawet nie jest Grecja ! Czy zostały wysunięte jakieś posulaty ? Nie. Ślepa agresja bez żadnej przesłanki, bez znaczącej całości, bez celu i sposobu. Chyba że tym celem i sposobem  są sprawy o których napisał Zygmunt Bauman . Dziękujemy "londyńskiej" młodzieży za próbę rewoltowania dla nowego laptopa, komórki czy ubrań H&M. Nie kibicuje kapitalistycznej przemocy, bo za dużo jej dookoła.

Z innych spraw. Wyrzuciłem całkowicie do kąta rejestrator dźwięku i nie zamierzam go używać dalej. Możesz do mnie przyjśc i Ci go oddam. Nie żebym miał jakiegoś raka "anty" od czytania Heideggera (podobno Derrida i Rorty mieli tego sama raka trzustki, na co córka Rorty'ego - że to wina Heideggera), ale logika gry nie do przeskoczenia, szczególnie właśnie jeśli chodzi o tzw. "polski rap". O ile sam proces "stwarzania" wariacji filologiczno-filozoficznych! jest na pewno autonomiczną sferą wartości i daje największą satysfakcję to szybko zostaje on zgwałcony sprowadzając odbiorcę do roli klienta/konsumenta/ i co najgorsze słuchacza. Jakoś daleko chyba spoglądać nie trzeba.
Standardy modernizacyjne dziś:
- promocja ponad wszystko (nie ma znaczenia czy wytwórnia, kapela podwórkowa, czy hip hopowa mafia koperkowa, czy najbardziej niezależny digger mieszkający z Tołstojem na Jasnej Polanie, promocja to logika gry ! 
- już nie tysiące, ale miliony odtworzeń na youtube ! (z USA dorównuje chyba tylko nowy klip Snoop Dogga, ten z Eska TV);
- nowe znaczenie słowa szacunek: daj mi hajs za moją pracę, wtedy oddajesz mi szacunek, no pewnie dzisiaj wszystko kupujesz przecież;
- zewsząd towarzystwa wzajemnej adoracji, ewentualnie koterie fejsbukowe, czy media stricte zabijające pop, pośrednio też hip hop;
- tematyka: sielankowa, melanżowa, patriotyczna, konsumpcyjna, a nawet moralizująca z cyklu nie pożądaj żony bliźniego swego !; ostatnio nawet krytyczna (to dobry przypadek do rozłożenia na czynniki pierwsze; zdradzę tylko, że chodzi o projekt parias, który stanął na czele "krytycznego" rapu, szkoda tylko, że krytykuje stojąc na pozycji obok krytykowanych; aczkolwiek za kawałek "Wzorowy" należy się dobre słowo; społeczeństwo terapeutyczne to dobre określenie jego obecnej kondycji;
Z Heglem wypowiadającym, że wszystko co rzeczywiste jest rozumne, nie sposób się w tym kontekście zgodzić. Chyba że akceptujemy powyższego i obrażamy się na rozum. Nie pozostaje nic innego. Nie dając się skroić wedle wyższych założeń modernizacyjnych jestem w fazie obrażenia się i czekania na lepsze czasy. Tkwi tu jednak malutki problem, który obnaży moją niekonsekwencję ! Bezczynne czekanie na lepsze dzieje to przecież całkowite zaprzeczenie roli aktywnego podmiotu, zdolnego do stwarzania siebie i świata, odrzucenie woli, świadomości wreszcie filozofii czynu i pracy na rzecz akceptacji deterministycznego wariantu marksizmu i konieczności historycznej (jak tego chciał ojciec Plechanow). A ta jak widać ani boskiej przemocy przynieść nie chce, ani krytycznie myślących jednostek płodzić nie chce, a co gorsza robi rewolucję w imię laptopa.