wtorek, 13 grudnia 2011

O nie wiem czym

   Miał Goethe o Heglu pisać: "kiedy znakomity myśliciel (...) zabawia się, sofistycznie wykoślawiając idee, by poprzez sztuczne, wzajemnie znoszące się słowa i zwroty probować  ją zanegować i zniszczyć, to juz nie wiadomo, co o tym powidzieć".
Ja też nie wiem tysiąc razy co mam powiedzieć, jak oglądam ludzki zwierzyniec, z nim i wokół niego egzystuje, przecież wyjątkiem nie jestem ! Nikczemnicy z trupem w ustach postanowili obrzydzać sobie świat, zupełnie niepojęte. Rozdarci rywalizacją, kształcą się ponad miarę, a i tak są szarzy, brzydcy i przeciętni. Nie potrafią pisać, mówić i słuchać. Głupcy !
   Dopiero dzisiaj głupiec ja dowiedział się, że jest tom nr 4 prac Andrzeja Walickiego  "Rosja, Polska, marksizm". Pare dni natomiast temu, że jest taka płyta "Undun" The Roots. A ostatnio jeszcze o zdjęciach Roberta Scotta Schumana - Sartorialista . O możliwościach fotografii jako emancypacyjnym medium bardzo ciekawy artykuł  w Odrze Łukasza Andrzejewskiego. Autor powołuje sie na pracę Jacquesa Ranciere, której nie znam i wstyd mi z tego powodu. Wiem, że Ranciere napisał niezłą "Nienawiść do demokracji", którą kiedyś czytałem na trasie Legnica - Wrocław - Opole i gdzieś jego nazwisko kojarzy mi się z Czytaniem Kapitału, ale nie wiem, a nie wiedzieć nie przystoi. Jest to też symptom, którego nie polubię, bo w istocie świadczy i znaczy że zajmuje się ostatnio jakimiś bzdurami. Sprawa ma się o tyle gorzej, że jeśli nie pojawia mi się taki Ranciere na horyzoncie, a cały nasz kraj jest spóżniony jakieś 30-40 lat za Europą Zachodnią w  podobnej materii, to gdzie ja jestem ?
Przecież tu nie chodzi o to, że jest więcej kryształowych pałaców, trochę ładniej ubranych ludzi na ulicach i równiejszych ulic. Albo o to że Twój internet ma łącze 20 mb i masz fajny laptop ! Tu chodzi o kapitał kulturowy, czyli o to co możesz znaleźć na półce uniwersytetu, nie mówiąc o lokalnych bibliotekach, a już w ogóle o mniejszych miastach nie wspominając. Wpadam w grudniową depresję z tego powodu. A jak widzę głupkowate ryje dodatkowo w telewizji różnych Czarzastych, Rozenków, Niesiołowskich to depresja pogłębia się. Nie chodzi o ryje, ani o to, że oni nie mają podstawowej  zdolności do jakiegokolwiek uruchamiania myśli, ale o to, że już nie używają języka  ludzi.
Tyle CO2 zamiast idei na codzień, że tylko zamknąć się w wieży z kości, ale niespecjalnie mi to współgra z charakterem. Zresztą próbowałem się zamknąć, ale nawet tu przecież w grę wchodzą różne gierki w stylu, kto da więcej za tę wieżę ? Neoliberalizm jest wszędzie. Jak ja kocham te wszystkie agencje nieruchomości! Chyba, że CO2 to taka idea. To trochę podobnie jakby  Źiźek krytykował Derridę, że postmodernistyczna krytyka wielkich narracji sama przecież  się staje w końcu wielką narracją. Krytyka intelektu, którą przedstawiał Henri Bergson jest fascynująco aktualna i dodaje mi tyle energii, że pozwól mi pisać by żyć ! Cóż za  banalna górnolotność, prawie tak jak marna płyta niezłego przecież rapera Tetrisa. Mój duchowy zwrot oh ! ku letryzmowi, Debordowi, Vanegeimowi wynika tylko i wyłącznie z  tego. Tak samo nienawidzę intelektu, który wszystko rozkłada na części, buduje jakieś heglowskie systemy, a i tak niczego nie potrafi ując w odpowiedni sposób. Nienawidzę też politologii ze swój rasizm kulturowy i horyzont anglosaski. Nie mówiąc już o komputerach, htmlach, przez które mi puszczają nerwy jak nigdy. Niszczyć komputery jak  luddyści wzywam ja ! I przecież o tej nienawiści to tak w nieskończoność mógłbym rozprawiać.
Tylko jakie ja mam wyjście ? Rzucić bombę w uniwersytet, pzpn, sejm czy inną biedronkę ?
     O Unii Europejskiej w dobie kryzysu nie napisze nic. Nienawiść moja bowiem uwypukla się do demokracji elitarnej, a do Radka Sikorskiego estetycznej sympatii nie żywię. Mimo, iż czasem leciwy Habermas powie coś kojącego na duchu, to generalnie jak pisał Goethe do Zeltera: "Co Pan sądzi o tym wielkim wydarzeniu ? Świat stoi w płomieniach, a przy tym wszystkim ma być rozprawa przy zamkniętych drzwiach".
Federalizm ? Traktaty ? Europa dwóch prędkości ? Zmiennej geometrii ? Europa a la carte ? Po co to komu ? Idą święta, zakupy trzeba zrobić, obejrzeć coś tam, naźreć, chlusnąc co nie co, kościół odwiedzić i czuć dobrze, odkładając na później swoje samobójstwo.

1 komentarz: