czwartek, 6 października 2011

o ideologii w działaniu i o walce z jesienią

Dosyć zabawnie brzmią starania zewsząd, żeby pójść do urny. Nim wyjedziesz za granicę, wrzuć głos - Adam Michnik krzyczy w ostatnim weekendowym wydaniu Wyborczej. Spełnij swój obowiązek obywatelski - koniecznie idź zagłosuj ! Mówią dyskutanci, gdy na koniec każdej z czegoś co ma przypominać "debatę", dostają 30 sek autoprezentacji. Nawet skostniała nadbudowa, która pachnie / śmierdzi ?! nawołuje: decyduj o swoich sprawach, idź na wybory ! Nadbudowa...której reprezentacja to kolaż "szlacheckiej nicości z "kajetanem jutro", a niedzielny wieczór z udziałem nadbudowy i decydentów uświadomił mnie tylko w przekonaniu, że kultura i jej reprezentanci to ponowoczesne źródło beki. No, ale żeby nie było istnieją takie różne małe "grass - roots", które wizerunkowo wypadają całkiem nieźle i wypada się przyłączyć, to ostatecznie przy poparciu wszelkiej maści hipsterki, nowoczesnej inteligencji powołującej się na Marksa, nie przeczytawszy go nawet uprzednio, w swojej beatnikowskiej alternatywie idealnie wkomponowują się w szerszą całość. Pożyteczni idioci mówiąc za klasykiem, głośni prześmiewcy jak Ci co uśmiercili Boga w 125. Wiedzy Radosnej Nietzschego:
"Szukam Boga ! Szukam Boga! Jako, że akurat zebrało się tam wielu takich którzy w Boga nie wierzyli, śmiechom nie było końca. Czyżby Bóg gdzieś przepadł ? - rzekł jeden. Zagubił się jak dziecko ? - rzekł drugi. A może trzyma się w ukryciu, boi się nas ?"
Nie no, oczywiście Bóg ma się dobrze, jest w pełni podmiotowy, a jego ID jest gorące. Także musisz iść na wybory !!! Obywatelu i Obywatelko. Niech Twoje Nad-Ja wypełni obowiązek. Tylko spójrz na listę alternatyw. Głosując na nas, nie głosujesz na tamtych złych, cóż za wspaniała manichejska dialektyka ! Bez politechnologicznego a'la Gleb Pawłowski cynizmu. Ale au fond to ma sens ! Istnieją siły tak czarne i tak białe, że wszystko dookoła jest szare. A mi, smutnemu w milczącej pustce, nie specjalnie podoba się wycofanie libido z ukochanego obiektu (ofiar smoleńskich) i znalezienie nowej adoracji. Nowej adoracji, dla polskości,  dla siły, dla prawdziwych patriotów, dla kibiców, dla ja - narodowe. I w szerszej ciut perspektywie efekt ja - narodowe czyli ja - nowoczesne, podatku liniowego, korporacji, programu taki idealistycznego jak Kant (jestem idealistą jak Kant - mówił Janusz Palikot w swym iście gombrowiczowskim stylem), zajebistego rapu spod znaku Liroya, legalizacji marihuany, wreszcie emancypacji kobiet spod znaku rozłożonych nóg jednej z kandydatek SLD i fajności w ogóle.
Odrobiłem Marksa dialektykę i za Zizkiem jedynie powiedzieć mogę, że jedyny sens myślenia w tych postideologicznych warunkach to kontestacja samych podstaw tej naszej demokracji, czyli totalna olewka wyborów. Tak wiem, nasi przodkowe walczyli, nasz tożsamość to krew powstańców..  tylko biorąc pod uwagę frekwencję naszą, to my wygrywamy, a mimo to wciąż trwa ten medialno kapitalistyczny spektakl, najwięcej czasu dostaje PARTIA (czyli koalicja PIS-PO-SLD-PSL-CAŁA RESZTA) a wola większości się nie liczy. Demokracja ?
Idzie jesień, muszę z nią walczyć, czytaj, muszę więcej czytać, żeby znaleźć nowe cele i środki dostępu do nich, nawet te czysto wyobrażeniowe. W końcu nie ma boga, nie ma mędrców, jest poeta. Spoczywaj w pokoju Richardzie Rorty.

1 komentarz:

  1. na skutek podobnych przemyśleń stwierdziłam, że nie chcę głosować. ewentualnie zagłosowałabym na jakiegoś szaleńca, np. Korwina, żeby to wszystko się w cholerę zawaliło. choć i tak nie wierzę, by to cokolwiek dało. Koniec końców i tak wezmę kartę 9 października, a ten rytuał będzie wierzył za mnie :D Widzę, co robię, lecz nadal to czynię. Klaustrofobiczne zapętlenie.

    OdpowiedzUsuń