„Żaden projekt intelektualny nigdy nie zajmie prostej i
stabilnej pozycji, jedynie co, to może się rozwijać w opozycji do istniejących
już wypowiedzi poprzez ich nieustającą „problematyzację” – Etienne
Balibar.
Powyższe zdanie wypowiedziane przez marksistę daje nadzieje na lewicowy projekt w przyszłości. Fascynująca intelektualna skromność. Ciekawe czy zdolni są do tego wszelcy lewicowcy, którzy w założeniu uważają swoje narracje za wyższe, bardziej złożone, a problematykę konstruują w sposób dający niezwykłą łatwość przechodzenia od antykapitalizmu do bycia w sercu MFW.
Według Źiźka ta część Realnego która nie została
wypowiedziana w Symbolicznym to nic innego jak ideologia. Strasznie różne
panują porządki. O ile niektóre mają podwaliny intelektualne i są nieźle okopane teoretycznie (fetyszyzm)
to inne wyznaczające kierunek działań świadczą o strasznym ubóstwie
nie(świadomie) zindoktrynowanych (największa zasługa ekspansji powyższego
ubóstwa przypada niestety edu-factory).
Ciekawe dyskusje toczą się szczególnie wśród liberałów. Na
tych pozycjach mało kto odrobił lekcję wychodzącą poza hasłowe: pluralizm,
tolerancja, wolność od, etc. Wzniosłe i aroganckie „każdy niech wybiera jak
chce” pojawią się piękne: „ja zwyczajnie cenię sobie prawdę, tylko i aż tyle”.
To na tyle z liberalizmu. O tym jak współrzędne liberalizmu są przesunięte za
pomocą aparatów ideolo w państwie czy przemocy symbolicznej nie ma mowy. Z
drugiej strony po co komu taka problematyzacja? Może to właśnie zajęcie
bezpiecznej pozycji w swoim polu i walka
przemocą bez przemocy w jego obrębie stanowi sedno. Tysiące pustych znaczących
wypowiedzi doprowadza społeczność do wrzenia. Wszystko wrzucone do malutkiego rondla zaczyna się gotować i idealnie
spełnia funkcję „nadbudowy” w postaci liberalno-demokratycznej kultury
(najlepiej wyrażonej w zdaniu „właściwie to i tak nie ma na kogo głosować, ale
na wybóry trzeba iść, spełnić swój obowiązek!”) Dyskredytacja osób
nietolerancyjnych dla tolerancyjnych następuje z furią godną nowego projektu
metafizycznego. Kampf-platz staje się coraz bardziej przejrzysty i
przewidywalny. Najsmutniejsze w tym wszystkim jednak to, jak mocno obnażają się
na nim oponenci. Nie jest istotne co i jak mówisz, najważniejsze jest, że w
ogóle mówisz (zabierasz głos). Ten wpis również wpisuje się
w te właściwości (blogspot należy do google).
To co napisane powyżej warto jakoś zobrazować, ale nie chce mi się. Chodzi o porządki, ideologię, pole. Stałoby się znacznie jaśniejsze.
Z życia:
wycinam zawodników z MVP magazyn i kleje na brystolu;
knicks wrócili w meczu nowym orleanem, było mi tak smutno z piątku na sobotę po meczu z bulls;
padający wciąż śnieg uniemożliwia proste rzeczy;
człowek z hawru wybija kanał plus "na życzenie", Kaurismaki to chyba warto;
rap 40 latków ponad materią Kwe+BlackThought+RahDigga ;
miałem unikać wycieczek personalnych, ale że tysiąc śmiechów...to tysiąc śmiechów z kolejnego nowego konta na facebooku z nową selekcją znajomych po usunięciu uprzednio starego (współczesny akt rewolucyjny), no ale w końcu bez tego dziś nie ma tożsamościrap 40 latków ponad materią Kwe+BlackThought+RahDigga ;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz